Patrząc przez szybę taksówki, jadącej wieczorem z lotniska, przypomniałam sobie fragment wiersza Czesława Miłosza „Przypowieść o maku”:
Na ziarnku maku stoi mały dom,
Pieski szczekają na księżyc makowy
I nigdy jeszcze tym makowym psom,
Że jest świat większy, nie przyszło do głowy.
Jeszcze 2 tygodnie temu świat był taki mały. Jego granice wyznaczał dom i praca. Jadąc codziennie tą samą trasą i widując tych samych ludzi, trudno było myśleć o tym, że jest coś więcej, że można żyć inaczej. Perspektywa postrzegania świata zrobiła się groźnie wąska.
Dzisiaj jest inaczej. Świat nie jest już ziarenkiem maku, ale całym polem z dryfującymi na wietrze makówkami. A ja nie chcę tkwić w miejscu, tylko szukać swojego szczęśliwego ziarenka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz