piątek, 31 grudnia 2010

Sylwester

Każdy świętuje jak może. Sylwester jest na tyle liberalnym świętem, że każdy może go świętować po swojemu. Nie ograniczają nas żadne tradycje i normy kulturowe – chcesz to tańcz, jedz i pij, a jak nie to śpij. Dla niektórych każda okazja jest dobra do zabawy, ale są też tacy, którzy dzisiejszego wieczoru nie świętują - bo czy warto się cieszyć z tego, że jesteśmy coraz starsi? A czemu by nie. Dzieci cieszą się z tego, że przybywa im lat i coraz więcej im wolno.

Gdy Klara była jeszcze małą Klarcią z niecierpliwością czekała na nadejście nowego roku, żeby móc powiedzieć, że ma już nie 6 a 7, nie 7 a 8, nie 8 a … itd. lat. Wieczór sylwestrowy spędzali z rodzicami w domu. Mama przygotowywała zwykle na kolację bigos, a potem kroiła ciasto – biszkopt z kremem i makowca ze świąt, żeby mieli co podjadać. Do picia był napój pomarańczowy domowej roboty i ruski szampan dla rodziców.

Zawsze na kilka dni przed Sylwestrem Klarcia brała pieniądze, zbierane przez ostatnie tygodnie na ten cel i szła na zakupy. Nie było tego zwykle zbyt wiele, ale w sam raz na Sylwestrową ucztę dla małej dziewczynki. Na miejskim targu kupowała kilka mandarynek, kiwi, banan, a czasem również winogrona i garść cukierków. Potem dumna jak paw przynosiła do domu swoje zakupy i chowała w swoim pokoju, żeby ktoś inny z rodziny nie zabrał jej skarbów.

Impreza Sylwestrowa zaczynała się zwykle około godziny 20.00, kiedy wraz z rodzicami zasiadali przed telewizorem. Wtedy Klarcia brała od mamy elegancką szklaną salaterkę i wykładała na niej swoje smakołyki. A potem następowało bardzo powolne delektowanie się rarytasami, tak aby wystarczyły do północy.

Wieczór mijał na rodzinnym oglądaniu komedii. Gdy zegar wybijał 12.00 Klarcia sterczała już w oknie i wypatrywała kolorowych fajerwerków. Po 20 minutach było po wszystkim, więc przebierała się w pidżamę i szła spać, zadowolona, że jest już o rok starsza.



Więcej...

niedziela, 19 grudnia 2010

Walizka

Walizka - pudło z rączką, służące do przenoszenia różnych przedmiotów. Najczęściej jest używana podczas podróży i zawiera wtedy rzeczy niezbędne nam do funkcjonowania z dala od domu np. ubrania i kosmetyki. Stanowi swego rodzaju dodatkowy pojemnik na naszą osobowość, ponieważ dzięki rzeczom, które się w niej znajdują, możemy pozostać sobą nawet w skrajnie odmiennym środowisku kulturowym. Pozwala nam upodobnić się do ślimaków, zabierających wszędzie swój dom.

Współczesne walizki są wynikiem ewolucji, używanych już w czasach starożytnych, drewnianych skrzyń na ubrania oraz późniejszych kufrów podróżnych. Mogą być skórzane, materiałowe, plastikowe, jednolite lub kolorowe, małe lub duże... Słowem dla każdego, odpowiednie na wszystkie podróże. Ale ja jakoś do tej pory nie
czułam się gotowa na podróż z walizką...

Jak dotąd wszędzie jeździłam z plecakiem, swoją pierwszą walizkę kupiłam dwa miesiące temu. Z plecakiem na plecach czułam się gotowa do zdobywania nowych doświadczeń i przyjmowania lekcji od szkoły życia. Walizka stanowiła dla mnie symbol dojrzałości, a nie czułam się gotowa do roli kobiety ciągnącej za sobą bagaż doświadczeń. Nie jestem chyba jeszcze ani wystarczająco poważna, ani aż tak niepoważna, żeby jak panienki w szpilkach, ciągnące za sobą ogromne walizy, utrudniać życie innym podróżnym.

Warto czasem pamiętać o odpowiedzialności, jaka ciąży na właścicielu bagażu. Nasze walizki nie przestawią się same, nie potrafią strzepać błota i śniegu z kółek, ani przyczepić się do półki tak, aby nie spaść z niej przy gwałtownym hamowaniu. Szkoda, że w naszym świecie nie ma inteligentnych Bagaży na nóżkach, które podążają za swoim właścicielem jak wierne psy. Takie Bagaże są tylko w Świecie Dysku, stworzonym przez Terry'ego Pratchetta. Tam Bagaż jest indywidualnym bytem, bohaterem, który nie raz ratuje z opresji swego właściciela - nierozgarniętego Rincewinda.

O tym, jak ważną rolę w naszym życiu odgrywają bagaże świadczy nie tylko literatura, ale również teatr i muzyka. Amatorska grupa teatralna Impresja wyznaczyła walizkom główną rolę w spektaklu pt. Podróż ku sobie, a grupa Pod Budą w piosence Ballada o walizce.




 


Więcej...

niedziela, 12 grudnia 2010

Randka

Czuję radość, podniecenie, niepewność i motyle w brzuchu niczym przed pierwszą randką.

Cieszę się na spotkanie, ale z drugiej strony obawiam się jak to będzie – czy mi się spodoba, czy ja się spodobam, dawno tego nie robiłam... Pewnych rzeczy się nie zapomina, ale brak treningu robi swoje.

A czy znajdę czas dla kochanka? I co na to mąż… Czy nie będzie zazdrosny, że mam dla niego mniej czasu? Czy każe mi wybierać między nimi, czy zaakceptuje nową sytuację?

Ale póki co chcę spróbować, zaryzykować. A może to jest właśnie to czego potrzebuję? Może dzięki temu spełnię swoje marzenia. Może uda mi się zaskoczyć tych, którzy nie wierzyli, że dam sobie radę.

Klara lubi wyzwania, ale czy potrafi odrzucić miecz i zasiąść do lutni?


Więcej...