Czuję radość, podniecenie, niepewność i motyle w brzuchu niczym przed pierwszą randką.
Cieszę się na spotkanie, ale z drugiej strony obawiam się jak to będzie – czy mi się spodoba, czy ja się spodobam, dawno tego nie robiłam... Pewnych rzeczy się nie zapomina, ale brak treningu robi swoje.
A czy znajdę czas dla kochanka? I co na to mąż… Czy nie będzie zazdrosny, że mam dla niego mniej czasu? Czy każe mi wybierać między nimi, czy zaakceptuje nową sytuację?
Ale póki co chcę spróbować, zaryzykować. A może to jest właśnie to czego potrzebuję? Może dzięki temu spełnię swoje marzenia. Może uda mi się zaskoczyć tych, którzy nie wierzyli, że dam sobie radę.
Klara lubi wyzwania, ale czy potrafi odrzucić miecz i zasiąść do lutni?
niedziela, 12 grudnia 2010
Randka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Cokolwiek/ktokolwiek miałoby/miałby to być, to tyle pozytywnej energii tu czuć, że należy po prostu życzyć powodzenia :)
ja powien tylko jedno "czemu ja nic o tym nie wiem?!!!!!" ps. czekam na wyjaśnienia Rodzikowa
Pssssttt...
cicho sza...
jak się uda to wam powiem :P
Prześlij komentarz