„Wszystko, co Kocham” reż. Jacek Borcuch
WCK to akronim, który jest nazwą punk rockowego zespołu, założonego przez bohaterów filmu. Skrót ten pochodzi oczywiście od frazy „Wszystko Co Kocham”, gdyż to właśnie muzyka stanowi jedyny środek na wyrażenie własnego "ja" Janka i jego szkolnych kolegów.
Ten film jest jak cebula (tudzież ogr) – ma warstwy.
Warstwa najbardziej zewnętrzna filmu, to obraz lat osiemdziesiątych widzianych oczyma nastolatków. Dla osoby, która nie przeżywała sama tych wydarzeń i ma na ten temat jedynie ogólne informacje, jest to ciekawa panorama, wzbogacona o elementy humorystyczne. A może nawet komedia?
Warstwa wewnętrzna zawiera w sobie analizę psychologiczną pokolenia kończącego szkołę średnią w okresie stanu wojennego. Bohaterowie mają głowy pełne szalonych pomysłów, chcą się bawić i korzystać z życia i jego uciech, jako że niedawno przekroczyli próg pełnoletniości. Palą papierosy, chodzą na wagary, próbują seksu, krzyczą i śpiewają co im ślina na język przyniesie. Nie biorą jednak pod uwagę obowiązków związanych z dorosłością – odpowiedzialności za własne czyny. Tymczasem życie w Polsce w latach osiemdziesiątych nie było wcale takie wesołe i beztroskie. Trzeba było bardzo uważać, żeby nie się narazić i nie zostać aresztowanym i internowanym.
Co warto jeszcze podkreślić, Borcuch nie sili się na moralizatorski ton, nie ocenia – zostawia widzom prawo do indywidualnej oceny zdarzeń. Bohaterowie filmu nie są czarni albo biali (całkiem źli, albo dobrzy – tak jak w amerykańskich produkcjach). Film przedstawia ludzi szarych, normalnych, którzy w momencie wyboru, nie zawsze podejmują słuszne decyzje. Doskonałym przykładem jest postać ojca Janka (w tej roli Andrzej Chyra), który jest zawodowym wojskowym i należy do partii komunistycznej. Fakt ten wcale nie oznacza, iż popierał on komunistów. Ojciec nie miał nic przeciwko temu, że jego żona należała do Solidarności, ani temu, że syn grał punk rocka i śpiewał o wolności.
Gorąco polecam!
Oficjalna strona filmu: http://www.allthatilove.pl/
niedziela, 31 stycznia 2010
WCK
Etykiety:
film,
Jacek Borcuch,
recenzja,
socjalizm,
Wszystko co kocham
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz