Zimą w mieście rządzi cisza.
Ptaki nie śpiewają. Część odleciała do ciepłych krajów, a pozostałe oszczędzają gardła i wylatują z gniazd tylko po to, żeby napełnić żołądek. Cicho, ciszej…
Silniki samochodów pracują wolniej i ciszej, a koła mozolnie ślizgają się na śniegu. Nie poddają się tylko stare, poczciwe Ikarusy, przemierzające ulice z głośnym warkotem. Ale i na nie zimowa cisza ma swoje sposoby, przerywając ich trasy w połowie drogi. Cicho, ciszej…
Nie słychać stukotu damskich obcasów o płyty chodników, ani głośnych rozmów. Ludzie chowają się w mieszkaniach z gorącym kaloryferem i kubkiem ciepłej herbaty. Bliższy jest nam monitor komputera, niż przyjaciele w innej dzielnicy, więc telefon dzwoni rzadziej. Cicho, ciszej…
Nawet ciężkie cielska lokomotyw i wagonów słuchają się zimowej ciszy. Suną bezgłośnie po szynach, pozwalając sobie tylko czasem, na rozpaczliwy jęk hamulców. Niekiedy cisza domaga się większej ofiary, więc pociągi stają gdzieś pomiędzy stacjami i zmuszają swoich pasażerów do oddania hołdu ciszy. Cicho, ciszej…
niedziela, 17 stycznia 2010
Cisza
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz