Kalendarzowa jesień jeszcze nie nabrała mocy, a ja chyba już zaczynam cierpieć na jesienne przesilenie. Nie mogę znaleźć dla siebie miejsca i zaczynam wysyłać dziwne maile:
Wrrr…
Nie mam co robić…
Czuje się jakoś tak dziwnie przytłumiona/niewyspana, a tak w ogóle to pomijana.
Nie będę się im narzucać, żeby nie przeszkadzać…
Przyjechał jeden z konsultantów, ale nie wynoszę się z pokoju. Tylko przez to nie mogę sobie głośno słuchać radia.
A tak w ogóle to mam ochotę na frytki :)
Może kupimy dzisiaj z kilo ziemniaków????
Pozdrawiam
wtorek, 30 września 2008
Jesienne przesilenie?
Etykiety:
email,
jesień,
przesilenie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Narzekanie, warczenie, fuczenie i biadolenie jest mi doskonale znane... aż cisną się słowa "Jesiennej zadumy" Adamiak: "Nic nie mam/Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem..." Jesienne przesilenie stało się faktem - może kakao pomoże...
Pozdrawiam
Miło wiedzieć, że nie jestem sama :)
Jak ja dawno nie słyszałam tej piosenki... a tak ją bardzo lubię...
Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam!
Prześlij komentarz