Blada twarz, podkrążone oczy, spocone plecy i rozgrzane czoło – jak nic działa tu jakaś siła nieczysta. Cóż tu zrobić? Przydałby się medyk, albo kapłan, ale szpital i świątynia Sigmara są zbyt daleko. Chory nie wytrzyma podróży, bo ledwo widzi na oczy i ma problemy z równowagą. W ostateczności mógłby pomóc czarodziej albo druid, ale szukanie ich zajęło by zbyt długo. Zostawić go samego i wezwać pomoc? To byłoby zbyt ryzykowne.
Klara postanowiła najpierw szybko powstrzymać rozwój choroby, a potem poszukać, kogoś kto wyleczy przystojnego królewicza. Zakasała rękawy, podsyciła ogień i postawiła na kuchni garniec z wodą. Żyjąc w lesie z dala od cywilizacji, jej rodzina nieraz musiała sobie radzić sama z różnymi urokami i przypadłościami. Pomagały im w tym dobre rady wuja alchemika i babki, która podobno była czarownicą. Klara postanowiła uwarzyć magiczny eliksir.
Z glinianych garnuszków zaczęła wyciągać aromatyczne liście i nasiona, rozcierać je w dłoniach i wrzucać do garnka. Potem obrała i posiekała swoim myśliwskim nożem 3 cebule i czosnek, ponieważ demony są na te warzywa szczególnie wrażliwe. Żeby jednak cebula nabrała magicznej mocy trzeba było ją najpierw spiec na ogniu, zanim trafiła do wywaru. Kolejnym ważnym składnikiem była pikantna papryka, która odpędza uroki. Potem dorzuciła jeszcze garść cynamonu i soli. Na koniec spluła przez lewe ramię (oczywiście w kierunku przeciwnym niż garnek z wywarem) i wykrzyknęła magiczne zaklęcie „Na pohybel grypie!”.
Po chwili dodała jeszcze „Będziesz mnie kochał bezgranicznie i na zawsze!”, bo przecież szkoda, żeby jej poświęcenie poszło na marne ;) A potem nalała gorącego wywaru do miski i zaniosła osłabionemu królewiczowi.
Więcej...