Prędzej czy później to musiało nastąpić. Nadszedł wreszcie czas, kiedy Klara miała samodzielnie prowadzić Mobilyara. Przerażał ją fakt, że będzie operowała dwiema tonami żelastwa, od którego będzie żądała bezwzględnego posłuszeństwa. Jednak nie zabrakło jej odwagi – skoro inni to potrafią, to czemu nie.
Za pierwszym razem, bardzo ostrożnie wsiadła do rozgrzanej kabiny sterującej. Zastosowała wszelkie procedury bezpieczeństwa, zanim ostatecznie podpięła się do maszyny i obudziła serce robota. Na początku wcale nie chciał jej słuchać – odmawiał posłuszeństwa przy bardziej skomplikowanych ruchach. Poruszali się niezdarnie, niczym słoń w składzie porcelany.
Z czasem, zaczęli się jednak tolerować i chyba nawet lubić. Ona starała się go nie przeciążać i nie ograniczać jego swobody, a on przenosił ją bezpiecznie w wybrane miejsca.
Nauczyła się operować modelem treningowym, ale co dalej? Zasady sterowania są teoretycznie takie same, ale w praktyce każdy Mobilyar jest inny i może być mniej lub bardziej chętny do współpracy. Ale o oswajaniu kolejnego robota, będzie można myśleć dopiero z licencją kierowcy…
4 komentarze:
Gratulacje! nareszcie mnie beda wozic a nie tylko ja:)Rodzikowa
Z gratulacjami to jeszcze się trzeba wstrzymać...
trzymam kciuki :)
Trzymajcie mocno kciuki 4 września!
Prześlij komentarz